0
loreta 4 lipca 2015 16:58
Nie dość, że mini, to jeszcze alternatywna: zaległe sprawy do załatwienia nie pozwoliły cieszyć się Poznaniem do woli. Zdjęć też nie będzie, bo inni robią je zdecydowanie lepiej.
Poznań to miasto, do którego mam słabość. Z dotychczasowych parogodzinnych pobytów zapamiętałam porządek, dobrą organizację i - jak by to nie brzmiało - poczucie sensu. Tutaj ludzie chyba wiedzą, po co pracują i dlaczego odpoczywają. Nikt nie biega z pustymi taczkami. A ponieważ nareszcie było trochę czasu, żeby nie tylko zachłystywać się poznańską atmosferą, odkryłam coś jeszcze: zieleń! Wspaniałą, zadbaną i wszechobecną. Zgoda, w Warszawie też mamy piękne parki, ale poza tym tysiące "skwerów", czyli żałosnych klepisk z łysiejącą trawką lub - jeszcze lepiej - posypanych kawałkami kory, bo taka teraz przyszła moda. Za to w stolicy Wielkopolski najmniejszy trawnik cieszy oko. Myślę, że dwóch poznaniaków wystarczyłoby do zagospodarowania stołecznego tzw. Parku Kultury, czyli otoczenia PKiN-u, które od lat straszy w samym sercu miasta.
Tulce - wioseczka pod Poznaniem, jeszcze nieodkryta. Długo taka nie będzie, bo jest w niej perełka - romański kościółek z kilkoma skarbami (między innymi gotycka kropielnica, renesansowa płyta nagrobna, w roli głównej średniowieczna figurka Matki Boskiej). Niewielka powierzchnia i brak turystów sprzyjają kontemplacji. Możliwy dojazd autobusem z ronda Rataje.
Kórnik - poza rynkiem, ratuszem i zamkiem koniecznie trzeba zwiedzić park - arboretum. Wypieszczony z iście wielkopolską skrupulatnością i przepiękny. Jeżeli ktoś poszukuje romantycznego miejsca na oświadczyny, lepszego nie znajdzie. Autobusy z Poznania śmigają co chwila.
Noclegi w hotelu Ikar, czyli postpeerelowskim gmaszysku na obrzeżach Starego Miasta. Obiekt dość osobliwy, ale zabawny: podtrzymuje tradycje. Wystrój wnętrz, który niewątpliwie olśniłby pomoc biurową w latach 60., sala restauracyjna jak stołówka, sztywne uniformy służby hotelowej. I dancingi - przysięgam, sama nie wierzyłam, że coś takiego jeszcze istnieje! Goście zachwyceni, a konferansjer, też żywcem wyjęty z poprzedniej epoki, lepszy od Jerzego Stuhra w "Wodzireju". Po takim miejscu człowiek spodziewałby się z rana co najwyżej owsianki na wodzie, margaryny i dżemu z octem, a tu siurpryza: śniadania serwują iście gargantuiczne i bardzo dobre.
Jedzenie - dzięki hotelowym porannym ucztom szczęśliwie, bo czas gonił, nie było specjalnej potrzeby penetracji miejscowej gastronomii. Dwa miejsca jednak zasłużyły na uwiecznienie:
1. Restauracja przy rynku, nazywa się toto Pióro Feniksa. Wieczór, ogródek. Po 10 minutach czekania zjawia się chmurny młodzieniec, rzuca na stół menu, odchodzi. Po kolejnych 10 minutach pojawia się w drzwiach knajpy. Oparty o framugę kontempluje przestrzeń. Po kolejnych 5 minutach staje przy nim drugi kelner. Też kontempluje. Gdy grupa składa się z pięciu zapatrzonych w dal kelnerów, zmieniamy lokal. Nie mamy siły robić awantury - choć trzeba było.
2. Knajpka o nazwie Ludwiku do Rondla, przy Woźnej (swoją drogą, ciekawa ulica). Przyjemne miejsce, smaczne jedzonko, lajtowe ceny. Jako bonus obsługa złożona z pięknych dziewczyn.
Dojazd. Straszliwie kusił LOT, ale promocyjne ceny IC okazały się nie do przebicia. Czasami nie można oderwać się od ziemi. Kolej zresztą nie taka straszna - dwie i pół godziny w przyzwoitych warunkach i jeszcze dla zabicia czasu napoje w prezencie. Jak mawia lud: idzie przeżyć.
Może to tylko mój przypadek, ale w tym bardzo poukładanym, mieszczańskim Poznaniu odnajduję coś z radosnych Włoch. Ciekawostka - bardzo dobrze trzymają się tam (w Poznaniu, nie we Włoszech) stoiska z kurczakami z rożna. Musiałam o tym wspomnieć, bo ze stolicy już je bezpowrotnie wymiotło. I jeszcze jedno: przez bite trzy doby nie udało mi się trafić ani w mieście, ani w jego okolicach na choć jednego nieuprzejmego kierowcę. Vivat Posnania!

Dodaj Komentarz

Komentarze (15)

osk 5 lipca 2015 22:00 Odpowiedz
Wow,nie wiedzialem,ze mieszkam w takim zajefajnym miescie :D
jacoby76 5 lipca 2015 22:15 Odpowiedz
Poznaniacy jeszcze dlugo musza nad soba pracowac jedyne z czego mozna byc dumnym i sie zachwycac to Lech
zbyhu 5 lipca 2015 22:35 Odpowiedz
Fajne krótkie podsumowanie, dzięki :)My właśnie wróciliśmy z weekendowego wypadu do Poznania. Na razie samo zwiedzanie miasta, Kórnik (i Rogalin) zostawiliśmy na następny raz.Co do jedzenia to się z Tobą zgodzę - obsługa w Piórze Feniksa rzeczywiście fatalna - wskoczyliśmy tam tylko na piwo bo obok grali Jazzowy koncert w ramach Swingującej Starówki. Ludwiku do Rondla - rownież potwierdzam co piszesz :DOd siebie polecę Pyra Bar na Strzeleckiej - bardzo smacznie i przystępne ceny, i wszystko, po poznańsku, z pyr.Wysłane z iPad za pomocą Tapatalk
heniek 6 lipca 2015 08:37 Odpowiedz
Bardzo ładna laurka mojego miasta :D wprawdzie jakoś tego sensu nie dostrzegam ostatnio ale miło się czyta ;)A jak będziecie jeszcze raz to polecam odwiedzić Bramę Poznania. Bardzo fajne, interaktywne muzeum. Byłem ostatnio przypadkiem i spędziliśmy z dziećmi pół dnia.
japi-29 6 lipca 2015 11:55 Odpowiedz
to ja jako wychowanek Wydziału Nauk Geograficznych i Geologicznych w Poznaniu polecam przepiękny rezerwat przyrody Meteoryt Morasko. 7 kraterów, z czego największy ma ok. 60 metrów średnicy. Parę lat temu znaleziono tam największy meteoryt w Polsce. ;)
ulasko-88 2 marca 2016 22:30 Odpowiedz
a z dziećmi polecam też Termy Maltańskie + Nowe Zoo (jedno i drugie położone nad Maltą, czyli sztucznym jeziorem blisko centrum), jest tam też sztuczny stok narciarski i tor saneczkowy, a w lesie niedaleko zoo jest park linowy.
jawach 3 marca 2016 00:45 Odpowiedz
A przy kiepskiej pogodzie i nie tylko,radzę odwiedzić Palmiarnię w parku Wilsona, jeden przystanek tramwajowy od Dworca Zachodniego.Wysłane z mojego MSP4505 przy użyciu Tapatalka
rick-blaine01 3 marca 2016 01:24 Odpowiedz
A na deser polecam odstać trochę w kolejce do Manekina ;)Wysłane z mojego LG-E975 przy użyciu Tapatalka
szymonpoznan1 3 marca 2016 14:16 Odpowiedz
Jesli kolejka do Manekina ma byc atrakcja to polecam Warszawe:-) Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk
dziabulek 26 marca 2016 08:20 Odpowiedz
Otwarto drugiego Manekina więc jak fani się dowiedzą to może kolejki się skończą. Swoją drogą nie podzielam entuzjazmu dla tego miejsca, no ale nie ten wątek :)
77kylo 1 kwietnia 2017 00:05 Odpowiedz
Przy okazji meczu Lech-Legia 9 kwietnia będę w Poznaniu dwa dni.Zamierzam wreszcie poznać to piękne miasto dokładniej.Byłem 2 razy przelotem tylko.Ostrów Tumski to podstawa dla mnie,obowiązkowo musze zobaczyć krypte pierwszych królów polskich.Meczyk to tez główna atrakcja.Reszta zależna od pogody.Ogólny plan w głowie mam więc powinno być ciekawie
teresas 5 kwietnia 2017 18:35 Odpowiedz
Jak miło poczytać tyle komplementów o swoim mieście, choć myślę, że nam (poznaniakom) jakoś to piękno umyka w codziennym biegu. Gdyby ktoś zawitał tu na trochę dłużej polecam Szlak Kościołów Drewnianych (Kicin, Owińska, Dębogóra...), oraz największy w Europie Park Orientacji Przestrzennej w Owińskach (warto wcześniej sprawdzić godziny otwarcia).
puhacz 5 kwietnia 2017 20:45 Odpowiedz
TeresaS napisał: oraz największy w Europie Park Orientacji Przestrzennej w Owińskach (warto wcześniej sprawdzić godziny otwarcia).Jak mi ciepło na sercu, że ktoś o tym wspomniał! Zupełnie nieznana perełka na skalę europejską. Warto wcześniej nie tylko sprawdzić godziny otwarcia ale także upewnić się, że tego dnia w ogóle będzie możliwe wejście.Od siebie dorzucę, dla wybierających się do Poznania, targowisko Stara Rzeźnia (weekendy). Lubię tam zabierać zwłaszcza obcokrajowców, którzy wpadają w szał zakupów suwenirów - monety z PRL za 50 groszy sztuka zawsze przypadają im do gustu ;) A jak ktoś jest fanem tzw. urbexu czy też po prostu pustostanów niech da znać: chętnie podpowiem, które z fortów można zwiedzać bezpiecznie i legalnie a także gdzie w okolicy zwiedzić m.in. zapasowy schron dowodzenia (taki na wypadek atomówki ;) ) opuszczone więzienie czy kasyno oficerskie. Jest tego sporo w promieniu kilkunastu - kilkudziesięciu kilometrów od Poznania.Quote:Ostrów Tumski to podstawa dla mnie,obowiązkowo musze zobaczyć krypte pierwszych królów polskich@‌77kylo‌ wskazówka praktyczna. Teoretycznie wpuszcza się do podziemi tylko w określonych porach ale jeśli się w taką nie wpasujesz, to pogadaj z jednym z kręcących się w Katedrze "braciszków". Jak powiesz że jesteś z innego miasta powinni pójść na rękę. Przy okazji anegdotka: na hasło 'obcokrajowiec' dostałem kiedyś od jednego z zakonników klucz do podziemi z instrukcją by wejść niezauważonym przez innych zwiedzających. Gęsia skórka była ale zwiedzało się komfortowo ;)Pozdrawiam,p.
77kylo 10 kwietnia 2017 22:28 Odpowiedz
Plan zrealizowany.Co chciałem zobaczyć zobaczyłem.Podziemia zaliczyłem kupując bilety za 3,5 zł.Niebywałe obcować z miejscem gdzie wszystko się zaczęło.Meczyk pełen dramaturgii,no topowa liga Europy serce rośnie.Poznań uroczy tylko się się przekonałem na żywo.
grzes830324 26 kwietnia 2018 13:08 Odpowiedz
Jeśli ktoś z Was byłby w Kórniku i chciał pozwiedzać Zamek w towarzystwie darmowego przewodnika, to proszę o PW, dla współziomków z fly4free - oferuję swoją pomoc :-) oczywiście z sensownym wyprzedzeniem.